Piękności. Znów to samo miejsce w ataku na „nową” dłubankę. Na początku zgodnie z założeniami. Jedna grań, druga, hyc i jesteśmy na dłubance. Sławek klikał fotki. My czekaliśmy. Ja znalazłem jeszcze fragment drzewa, czy to część łódki? Nie potrafiliśmy ocenić. Po kilku chwilach ruszyliśmy dalej, Sławek na 29, ja na 26 i Maciek na 23, „żeby trafić” Emotikon wink.
Po sekundach zerknąłem pod siebie na dno, a tu ok. 10-12 miętusów prawdopodobnie tarło się. Bardzo agresywnie ściskały się w grupce, zbudzając chmurę mułu wokół siebie. Niesamowite zjawisko, nikt z nas czegoś takiego nie widział. Maciek tak się podekscytował, że musiał wziąć oddech z powierzchni Emotikon wink. Dobrze, że nie mieliśmy jeszcze deko. W końcu wszystko opanowaliśmy i ruszyliśmy w kierunku dziur. Gdy tylko je odnaleźliśmy Maciek zasygnalizował problem ze spuszczaniem powietrza ze skafandra. Oho, 3 min deko, a tu takie kwiatki. Zatem odwrót i w kontrolowany sposób (głownie kontrolowany przeze mnie Emotikon wink ) zmniejszaliśmy głębokość. Na 20 m trafiliśmy na pień średnicy 25-30 cm wydrążony w środku – ciekawe, czy naturalnie czy przez człowieka.
Potem ruszyliśmy w kierunku wyjścia, dla wszystkiego Maciek pooddychał Nx50 (minuty deko zgubiliśmy już wcześniej)
Ekipa: Sławek, Oskar, Maciek
Napisał: Oskar Kielczyk – Klub Płetwonurków Skalar Białystok
Zdjęcia: Sławomir Paniczko