Rozpoczęliśmy porządny sezon z dobrymi nurkowaniami. Plan – nasza „1”. Zaczęliśmy od zjazdu z górki traktorem z przyczepką – taki nurkowóz wjedzie wszędzie. Gdy zajechaliśmy na miejsce to jezioro było spokojne, jednak gdy wystartowaliśmy z Domu Gościnnego nad Hańczą oczywiście zaczęło wiać. I to niekorzystnie, tak że powrót był pod wiatr :(. No nic. Dwa silniki Tomka, damy radę. Po dotarciu na miejsce chwila walki z zakotwiczeniem się, potem siłowanie z wejściem z łodzi i opanowaniem stagesów. Po ogarnięciu i sklarowaniu sprzętu ruszyliśmy w dół. Oskar prowadzi. Na powierzchni wziął namiar – 300. Po rozpoczęciu zanurzania stok od razu zaczął opadać na 240, więc przewodnik próbował wciąż prostować na 270-290. W pewnym momencie słychać było „k…, gdzie on prowadzi?!” – to zbulwersowany Sławek. Podpłynął i pokazał w dół stoku (240). No ok. Niech tak będzie. „A może i mi coś się kolebkę we łbie” pomyślał Oskar. W 13 min osiągnęliśmy głębokość operacyjną, a dno wciąż opada powoli – gdzie ta ścianka?! Ok. Ruszyliśmy w kierunku północnym. Po 10 min płynięcia po mule, gdy komputery pokazały 14 min dekompresji, Sławek pokazał kciuk w górę, zrezygnowany. W tym momencie ostatni raz zerknęliśmy w dół, a tam… JEST!!! Małe urwiska. Decyzja natychmiastowa – jeszcze zostajemy. Trzeba było opanowywać euforię ;). Kolejne 3 min oglądania ścianek i wynurzanie. W locie zmiana na deko gazy i wynurzenie. Powrót łodzią bez problemów. Po drodze jeszcze spuszczając na lince na 60m sprawdziliśmy szczelność pojemnika na akumulator – jest ok. Jest ok, tak jak cały dzisiejszy dzień jest ok!
Gazy: Nx22 (jeden Nx26) plus Nx50 (a jeden plus oxy)
Ekipa: Maciek, Sławek, Oskar i Mieciu
Tekst: Oskar Kielczyk – Klub Płetwonurków Skalar Białystok
Zdjęcia: Sławomir Paniczko
Kamera i montaż – Dariusz Szymański