Tym razem wyjazd razem ze stałą ekipą, czyli Ja, Oskar i Maciek oraz dodatkowo jako suport powierzchniowy Magda. Jezioro niestety dalej zamarznięte więc ponownie wybór padł na parking nr jeden. Dojazd na parking bezproblemowy, śniegu zdecydowanie mniej niż tydzień wcześniej. Przerębel po sobocie trochę zamarzł, na szczęście Oskar zabrał z klubu siekierę. Mała rozgrzewka z siekierą i zaczynamy klarować sprzęt. Po chwili na parking zaczynają przyjeżdżać kolejne samochody. Całkiem sporo jak na tą porę roku.
Wskakuję do przerębla, dopompowuje trochę skrzydło, puszczam palec i słyszę że skrzydło dalej się pompuje, super inflator zamarzł, wypinam wężyk i zapominam o problemie. Pod wodą rozglądam się wokoło i wygląda na to że woda poprawiła się trochę od zeszłej niedzieli.
Dopóki mamy ten przezroczysty sufit nad głową, nie za bardzo jest jak robić normalne nurkowania więc odwiedziliśmy blaszankę, pokręciliśmy się na ściance pod przeręblem pstrykając fotki, w 59 minucie chłopaki skończyli, a ja zostałem jeszcze chwilę popstrykać fotki ślimakom.
Widoczność około 10 metrów, temperatura 2.7 stopnia.