Nowy skafander i stary komputer.

Plan nurkowania

Cel: Test nowego skafandra.

Lokalizacja: Jezioro Hańcza, Parking 1.

Ekipa: Ja, Oskar i Miecio.


Akcja

Po 15 latach nurkowania w Santii Espace przyszedł czas na zmianę. Mój wybór padł na Scubapro Definition Dry. Dlaczego? Cena – skafander kosztował 6000 zł brutto. Nie widzę sensu płacenia 10 tysięcy i więcej.

Co do samego skafandra – ma kilka dziwnych wstawek, które można ogarnąć nożyczkami. Jedyne, co wymaga zmiany w przyszłości, to kryza – neoprenowa będzie zdecydowanie lepsza.

Dodałem nowy, sprawdzony p-valve od Halcyona, dorzuciłem swoje suche rękawice, i jest super.

Przy okazji, po pół roku wrócił z serwisu mój OSTC4. Czekałem długo, ale Niemcy zrekompensowali mi to – w prezencie dostałem nowego typu ładowarkę i backupową latarkę. Miły gest!

Tydzień temu byliśmy również nad Hańczą, ale nic nie publikowałem. Okazało się, że moje rękawice nie uszczelniły się na cieńszych manszetach. Wyszedłem z wody po 20 minutach, a aparat nawet nie został uruchomiony.

Dziś z Oskarem i Mieciem ponownie nurkowaliśmy z pierwszego parkingu. Ciekawostka – całe nurkowanie odbyło się bez użycia latarek. Schodziliśmy na łódkę przy drugim parkingu, która leży na 40 metrach.

Zima to zima – jest zimno, ale widoczność jest powyżej 10 metrów.

Mam nadzieję ponurkować jeszcze kilka razy, zanim rozpocznie się sezon zawodów biegowych.


Widoczność

Ładna, choć mleczna – około 10 metrów.


Parametry nurkowania

  • Czas: 69 minut
  • Maksymalna głębokość: 41 m
  • Średnia głębokość: 15,7 m
  • Gazy: AIR, EAN50, O2
  • Termokliny: brak
  • Temperatura wody: min. 3,4°C, max. 5,1°C
  • Temperatura powietrza: około 2°C (nie pamiętam dokładnie).

Podsumowanie

Nie chce mi się więcej pisać. 😉


Opublikowano

w

przez

Tagi:

Komentarze

3 odpowiedzi do „Nowy skafander i stary komputer.”

  1. xaltuton

    Fajne fotki jak na bez swiatla, fajna wizurka. Osobiscie solo staram sie nie nurkowac glebiej niz 30 m. i zdarza sie, ze robie to bez swiatla – wtedy mam taki fajny, tajemniczy klimat, gdzie jestem tylko ja, polmrok i jezioro, a akomodacja oka wystarcza, zeby na tej glebokosci sie ogarniac. Lubie tak. Kiedys na lodce na p1 spotkalem ekipe wracaja z dlubanek to zaskoczeni, ze nagle wyplynalem im bez swiatla z polmroku, machali, czy wszystko ok. Potem na brzegu pytali, co sie stalo z moimi latarkami 😉

  2. Sławomir Paniczko

    Dzięki.
    Niestety mam znudzenie tymi fotkami, na zasadzie to wszystko już było.
    Jedziemy teraz nad Hańczę, a ja się zastanawiam czy brać aparat.
    Wezmę, na zasadzie lepiej mieć i nic nie zrobić, niż nie mieć i żałować.

    Pozdrawiam

  3. xaltuton

    Zawsze warto 🙂 Raz wpłynąłem na śpiącego węgorza, sfilmowalem to jak dotykam go ręką (myślałem, że jest martwy bo leżał na boku) i ładnie się nagrało, jak się zrywa i błyskawicznie znika. No ale generalnie wiem o czym piszesz – mam czasami tak samo bo ile razy można filmować to samo.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *